Już prawie rok minął, od czasu gdy pierwszy raz natknąłem się na OpenStreetMap. OSM jest to projekt mający na celu stworzenie naprawdę wolnej bazy danych kartograficznych. Dane znajdujące się w systemie to najczystszej postaci UGC – źródłem informacji są ochotnicy, którzy z urządzeniami GPS przemierzają ulice miast (i nie tylko) zbierając dane, które potem ładują do OSM. Oczywiście odpowiednio opisane.
Ale po co to wszystko? Sztuka dla sztuki?
Ktoś się może spytać – po co ten wysiłek? Przecież jest sporo darmowych API udostępniających takie dane – kompletne i bogate w zaawansowane cechy.
Sęk w tym, że ta darmowość jest taka sobie. Przeczytajcie sobie ToS (Terms of Service) Googla Maps API, Yahoo! Maps czy Map24. Nie jest tak różowo – ograniczenia natury prawnej jak i technicznej. Do wielu zadań komercyjne, darmowe API są wystarczające (w sumie fajna konstrukcja – komercyjne darmowe). Ale dla tych, którzy potrzebują naprawdę darmowych danych OSM jest tym co rozwiązuje ich problemy.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem OSM w lutym tego roku, danych nie było zbyt wiele, głównie z okolic Wielkiej Brytanii. Teraz sytuacja ma się znacznie lepiej, ale jeśli ktoś z was zastanawia się jak może pomóc społeczności a ma odbiornik GPS – to prawie cała Polska czeka na pomierzenie.
Open Street Map to nie wszystko
Każdy z komercyjnych serwisów kartograficznych udostępnia dodatkowe dane, takie jak widok z lotu ptaka. OSM samo w sobie nie zawiera takich danych, ale niedawno natrafiłem na nowy projekt – OpenAerialMap, który zbiera zdjęcia lotnicze i prezentuje je integrując je z danymi z NASA, tam gdzie nie ma danych w wysokiej rozdzielczości.
Przed OAM zadanie znacznie trudniejsze, jako że robienie zdjęć lotniczych wymaga zupełnie innych zasobów niż chodzenie/jeżdżenie z odbiornikiem GPS…